sobota, 17 lutego 2018

Jak Sobie Radzę z Dzieckiem przed Ekranem


Ponieważ ostatnio podałam listę anglojęzycznych bajek do oglądania dla najmłodszych, chciałabym rozwinąć temat i pokazać jak wykorzystywany jest czas mojego dziecka przed ekranem. Od razu zaznaczam – jestem zdecydowanym przeciwnikiem wychowywania dziecka przed ekranem (TV, komputera i jakiegokolwiek innego) i co gorsze, mam sporo podobnych znajomych. Nie posiadamy telewizorów i nasze dzieci nie oglądają kanałów z bajkami dla dzieci. Jeśli dziecko ogląda jakieś bajki, muszą one przejść naszą cenzurę, a czas spędzony na ich oglądaniu jest monitorowany.

Emi w wieku 4 lat ogląda wybrane bajki w poniedziałki, środy i piątki ok. 20 min. Czasem zdarza się jej oglądać i dłużej. Czasu nie odliczam, ale zawsze czekam na zakończenie bajki i zawsze uprzedzam np. parę minut czy minutę wcześniej kiedy wyłączamy („Wyłączamy kiedy ta bajka/odcinek się zakończy”). Dzięki zasadom nie ma awantur o oglądanie bajek albo o to, że się skończyły, tzn. że je wyłączyłam. Wiem, że może być inaczej, bo często tak się dzieje kiedy ktoś inny wprowadza inne reguły, albo raczej ich nie ma…
Emi zaczęła oglądać bajki regularnie w wieku ok. 4 lat, a wieku 3 lat zaczęła oglądać czasem Peppę po kilka – kilkanaście minut. Byłyśmy też w kinie po raz pierwszy dla niej i jedyny kiedy miała 3,5 roku. Oglądałyśmy wtedy odpowiedni dla jej wieku „Pamiętnik Florki,” którym była zachwycona. A może to też wyjście do kina było atrakcją i świetnie spełniło swoje zadanie. Niemniej jednak ten polski film animowany przypodobał się i mnie (pod względem użyteczności dla dziecka).
Przykład jednak idzie z góry, czyli sama nie spędzam czasu na oglądaniu telewizora, którego nigdy z resztą nie posiadałam. Dziecko nie ma więc możliwości kopiowania mojego zachowania tego typu.
Nie znaczy to oczywiście, że ekran w każdej postaci nie przykuwa uwagi mojego dziecka. Przykuwa, jak każdego (dorosłych też), ale to ja pokazuję co warto robić, bo jestem autorytetem dla swojego dziecka, a przynajmniej w dziedzinie spędzania wolnego czasu. Sytuacja ma się inaczej kiedy jesteśmy u znajomych czy rodziny. Przykładowo, u dziadków telewizor istnieje i choć skrupulatnie nadzorowane są programy dla dziecka i jej czas spędzany na ich oglądaniu, trudno by zaprzeczyć, że telewizja nie ma udziału w czasie wolnym domowników.

 Zatem, może i nie jestem na bieżąco z serialami, ale dzięki temu udaje mi się wygospodarować sporo czasu na inne ciekawe zajęcia, a kiedy chcę zobaczyć jakiś program po prostu włączam komputer poza godzinami kiedy mam pod (bezpośrednią) opieką Emi. Myślę, że dzięki takiemu stylowi życia zazwyczaj udaje mi się położyć do spania mojego 4 latka ok. 8:00 wieczorem.
0 comments:

Prześlij komentarz