Dwujęzyczny
dwulatek
Czasem myślę, że ciężko być dwujęzycznym dwulatkiem… Można się pogubić w tej wielokulturowości i wielojęzyczności, ale
maluszki nie narzekają, tylko przystosowują się do otoczenia i to lepiej niż
bym sama się tego spodziewała.
Cieszę się, że moja córeczka nie czuje się
inna wśród dzieci ze swoją dwujęzycznością, bo prawie codziennie albo czasem i
cały czas ma styczność z takimi dziećmi jak i ona – w zależności gdzie
jesteśmy. A jak wygląda komunikacja dwujęzycznego dwulatka od strony
praktycznej?
Mama: „Jesteś głodna?”
Dziecko: „No.”
Mama: „Do you want to go to gradma?”
Dziecko: „Tak! Do babci!”
Dziecko: „Wczoraj Emy played with Julia.”
Dziecko: „I want jabłko.”
Dziecko: „I like babcia.”
Takie i podobne konwersacje to norma wśród w
pełni dwujęzycznych 2 latków i mogą one wystąpić zarówno u nas, jak i innych
dzieci. Jak ciekawe jest to zjawisko, uświadomiłam sobie dopiero kiedy zaczęłam
słuchać takich konwersacji u innych rodzin. Pomyślałam wtedy: „To tak, jak u
nas. Ha ha ha. Oni są zupełnie jak my. My też tak rozmawiamy. A więc tak to
brzmi od strony słuchacza.” Dla rodziny dwujęzycznej jest już trochę ciężej bo
żonglowanie między dwoma językami może być męczące i przyznam, że dla mnie
jest. Osobiście przełączam się albo na jeden albo na drugi język i tak też się
ich uczyłam, dlatego pewnie jest mi nie wygodnie używać dwóch języków symultanicznie.
Ponieważ obecnie większość czasu mieszkamy
w Polsce i angielski jest w tej chwili dla niej chyba drugim językiem,
zastanawiałam się jak będzie funkcjonować w środowisku wyłącznie anglojęzycznym.
Oczywiście od strony praktycznej, bo teorię trochę znam. Przewidywałam zatem,
że po ok. 2 tygodniach moje dziecko przebywając w otoczeniu mówiącym wyłącznie
po angielsku, przejdzie również tylko na ten język. Pomyliłam się o prawie tydzień,
ale przypuszczam, że dlatego, iż Emy miewała pewną styczność z jęz. polskim czasem,
choć w bardzo niewielkim stopniu. Tak więc, po trzech tygodniach dziecko
rozmawiało m.in. z anglojęzycznymi koleżankami i kolegami, właśnie w jęz. angielskim
i wyraźnie ten język zaczęła preferować.
Teraz, zaczęłam się obawiać, że powrót do
środowiska głównie polskojęzycznego może nasza pociecha przejść ciężko :)
Dla ciekawostki opowiem jeszcze o Julii,
również dwujęzycznej 5letniej koleżance Emi. Julia mieszka we Francji, ale mama
prawie codziennie mówi do niej po polsku. Ponieważ poza tym nikt inny się w tym
języku zwykle z nią nie komunikuje, język polski jest dla niej bardziej
językiem pasywnym, który zna, rozumie, ale w którym nie mówi. Na wakacjach przebywała
przez kilka tygodni w Polsce, po czym spotkała się z Emi. Już w pierwszym dniu
dziewczynki zaczęły wspólnie rozmawiać w języku polskim. Nie byłam specjalnie
zadziwiona, ale za to niektórzy tak, bo myśleli, że Julia nie umie mówić po
polsku, a tu nagle mówi :) Takie cuda się zdarzają właśnie w rodzinach
dwujęzycznych.
good job mommy!
Prześlij komentarz