środa, 10 maja 2017

FirstBike



czyli Pierwszy Rower
Zwykło się mówić, że pierwszy rower pamięta się na zawsze. Stwierdzenie to nie  może się odnosić do obecnych posiadaczy pierwszych rowerów, bo wiek tych pierwszych sięgnął właśnie minimum. Za to jakość rowerków zadowolić może najbardziej wymagających. Do czołówki z pewnością należy FirstBike – rowerek biegowy niemieckiego projektu.

Wszystko zaczęło się kiedy Emi miała nieco półtora roku i stała się już troszkę bardziej niezależna i chętnie spędzała całe dni aktywnie się bawiąc. Rowerek, w którym dziecko tylko siedzi można równie dobrze zastąpić wózkiem, więc takiego nie brałam pod uwagę. Zależało mi na tym, aby dziecko miało możliwość ruchu i ćwiczyło samodzielność i aby rowerek nie ograniczał, ale raczej rozwinął poczucie niezależności, wiarę w swoje możliwości i aby dawał użytkownikowi wiele radości. A więc poszukiwania zawęziły się do rowerków biegowych dla najmłodszych.
Musiał być wysokiej jakości, bezpieczny, wytrzymały, praktyczny i funkcjonalny – beż żadnych wystających śrub, najlepiej lekki, na pompowanych kołach, ale takich, które ciężko by było przebić. Do tego, powinien służyć przynajmniej do 4-5 roku życia dziecka i dziecko powinno być w stanie wszędzie nim jeździć np. po górkach, po kałużach, błocie. Dodałabym jeszcze do tych życzeń długą gwarancję i oczywiście, aby rowerek był chętnie użytkowany, a nie rzucony w kąt, zagracał miejsce. Czy te kryteria można spełnić? Tak, bo idealnie pasował do nich FirstBike, który wszystkie je spełnił.


       




 Wybrałyśmy serię limitowaną, która nie posiada niestety wielkiego wyboru kolorów, więc musiałyśmy się zadowolić najbliższym do ulubionych kolorów Emi – padło na pomarańczowy, który wygląda jak czerwony. Wybrałyśmy też wersję z hamulcem, co z perspektywy czasu widać, było bardzo dobrym pomysłem, bo mój trzylatek używa go  w codziennych sytuacjach. Taka najlepsza wersja to koszt: 499zł, bez akcesoriów typu dzwonek czy koszyk, nie wspominając o kasku. Dla najmłodszych konieczny będzie też zakup uchwytu obniżającego (29 zł), który pozwoli zasiąść na nim tym najmłodszym, dostosowując wysokość siedzenia do ich wzrostu. Do prawie trzeciego roku, Emi używała rowerek z tym właśnie uchwytem.
Rezultat: rowerek jest uwielbiany i często używany. Dziecko jest szczęśliwe i niezależne.
Dowody: 1. Muszę za nią biec i nie nadążam.
2. Wszystkie dzieci chcą na nim jeździć.
3. Ciągle nas ktoś pyta o rowerek i podziwia jak ładnie dziecko na nim jeździ.
4. Emi chętnie go zabiera z sobą.


Gdzie nim jeździ dziecko?
Wszędzie: tam, gdzie mam załatwienie i idziemy razem – na pocztę, do sklepu, na rynek lub też na plażę, na plac zabaw itd.
Wybór tego rowerka przełożył się też bezpośrednio na moją korzyść, bo dzięki niemu często mam okazję ćwiczyć jogging i to bez wymówek. Inwestycję w nasz FirstBike uważam za bardzo udaną, bo szybko zaprocentowała radością i umiejętnościami dziecka. Także pod względem finansowym czuję, że koszty nie są wysokie, jak na produkt, który otrzymujemy w zamian, bo rowerek wystarczy na kilka lat, a cena odsprzedaży jest wysoka (nawet do połowy ceny). Poza tym czuję, że nauka i zabawa z tym rowerkiem to bezcenne doświadczenia, i córeczki, i moje.

0 comments:

Prześlij komentarz