czyli Pierwszy Rower
Zwykło
się mówić, że pierwszy rower pamięta się na zawsze. Stwierdzenie to nie może się odnosić do obecnych posiadaczy
pierwszych rowerów, bo wiek tych pierwszych sięgnął właśnie minimum. Za to
jakość rowerków zadowolić może najbardziej wymagających. Do czołówki z
pewnością należy FirstBike – rowerek biegowy niemieckiego projektu.
Wszystko zaczęło się kiedy Emi miała nieco półtora roku i
stała się już troszkę bardziej niezależna i chętnie spędzała całe dni aktywnie
się bawiąc. Rowerek, w którym dziecko tylko siedzi można równie dobrze zastąpić
wózkiem, więc takiego nie brałam pod uwagę. Zależało mi na tym, aby dziecko
miało możliwość ruchu i ćwiczyło samodzielność i aby rowerek nie ograniczał,
ale raczej rozwinął poczucie niezależności, wiarę w swoje możliwości i aby
dawał użytkownikowi wiele radości. A więc poszukiwania zawęziły się do rowerków
biegowych dla najmłodszych.
Musiał
być wysokiej jakości, bezpieczny, wytrzymały, praktyczny i funkcjonalny – beż
żadnych wystających śrub, najlepiej lekki, na pompowanych kołach, ale takich,
które ciężko by było przebić. Do tego, powinien służyć przynajmniej do 4-5 roku
życia dziecka i dziecko powinno być w stanie wszędzie nim jeździć np. po
górkach, po kałużach, błocie. Dodałabym jeszcze do tych życzeń długą gwarancję
i oczywiście, aby rowerek był chętnie użytkowany, a nie rzucony w kąt, zagracał
miejsce. Czy te kryteria można spełnić? Tak, bo idealnie pasował do nich
FirstBike, który wszystkie je spełnił.
Wybrałyśmy serię limitowaną, która nie
posiada niestety wielkiego wyboru kolorów, więc musiałyśmy się zadowolić
najbliższym do ulubionych kolorów Emi – padło na pomarańczowy, który wygląda
jak czerwony. Wybrałyśmy też wersję z hamulcem, co z perspektywy czasu widać,
było bardzo dobrym pomysłem, bo mój trzylatek używa go w codziennych sytuacjach. Taka najlepsza
wersja to koszt: 499zł, bez akcesoriów typu dzwonek czy koszyk, nie wspominając
o kasku. Dla najmłodszych konieczny będzie też zakup uchwytu obniżającego (29
zł), który pozwoli zasiąść na nim tym najmłodszym, dostosowując wysokość
siedzenia do ich wzrostu. Do prawie trzeciego roku, Emi używała rowerek z tym
właśnie uchwytem.
Rezultat: rowerek jest uwielbiany i często
używany. Dziecko jest szczęśliwe i niezależne.
Dowody: 1. Muszę za nią biec i nie
nadążam.
2.
Wszystkie dzieci chcą na nim jeździć.
3.
Ciągle nas ktoś pyta o rowerek i podziwia jak ładnie dziecko na nim jeździ.
4.
Emi chętnie go zabiera z sobą.
Gdzie
nim jeździ dziecko?
Wszędzie:
tam, gdzie mam załatwienie i idziemy razem – na pocztę, do sklepu, na rynek lub
też na plażę, na plac zabaw itd.
Wybór
tego rowerka przełożył się też bezpośrednio na moją korzyść, bo dzięki niemu
często mam okazję ćwiczyć jogging i to bez wymówek. Inwestycję w nasz FirstBike
uważam za bardzo udaną, bo szybko zaprocentowała radością i umiejętnościami
dziecka. Także pod względem finansowym czuję, że koszty nie są wysokie, jak na
produkt, który otrzymujemy w zamian, bo rowerek wystarczy na kilka lat, a cena
odsprzedaży jest wysoka (nawet do połowy ceny). Poza tym czuję, że nauka i
zabawa z tym rowerkiem to bezcenne doświadczenia, i córeczki, i moje.
Prześlij komentarz