niedziela, 24 września 2017

Dlaczego nie mówić
 do dziecka w drugim języku?

Poprzedni post był wstępem do dzisiejszego. Zatem wiecie już, że najbardziej wierzę w rodzica jako mentora, również językowego, dla dziecka. Oczywiście będziemy popełniać błędy, ale jak to ktoś już pięknie ujął: dzieci nam wiele wybaczą. Poza tym, widzę mnóstwo zalet takiego podejścia. Jeśli chcecie wychowywać dziecko w wielokulturowości, a boicie się, że nie jesteście najlepszym wzorem do naśladowania, zapewniam Was, że to kwestia podejścia, przemyślenia pewnych spraw i na końcu okaże się, że jednak jesteście wspaniałym wzorem do naśladowania, nawet jeśli nie macie wspaniałej wymowy w drugim albo obcym języku (a z takim tłumaczeniem i tego typu obawą u rodziców zazwyczaj się spotykam).


Jeśli jeszcze macie jakieś obawy, pomyślcie kiedy zostaliście rodzicami i baliście się dotknąć maleństwa, aby mu nie zrobić krzywdy. Pamiętacie to uczucie? A jednak nie mieliście wyjścia i trzeba było się odważyć. Z uczeniem umiejętności językowych dziecka jest podobnie… Właściwie, pielęgnacja maleństwa jest dużo trudniejszym zadaniem niż operowanie językiem, który się zna w mniejszym albo większym stopniu.
Rodzic jest najlepszy
Wydaje mi się, że najlepszy będzie dla dziecka rodzic, który stara się, niż ktoś z zewnątrz, choćby był najlepszy (troszkę tu chyba generalizuję). Czyli jeśli chcemy to możemy. A co z moim akcentem? A moja wymowa? Jeśli macie sporo podobnych pytań, potrzebujecie się pozbyć wątpliwości, albo przynajmniej w większej części je rozwiać, bo dziecku zapewne chcecie przekazać, że jesteście pewni siebie i tego, co robicie. Może w takim przypadku przyda się pomoc specjalisty językowego, np. coacha językowego.

I jeszcze jedno, aby kogoś uczyć, nie musicie być na najwyższym poziomie znajomości zagadnienia – wystarczy, że macie pewną wiedzę i umiejętności i je potraficie przekazać. Dla poparcia swojej tezy, podam przykład polskich rodziców, którzy uczą swoje dzieci mówienia tylko w języku polskim. Oczywiste jest, że znakomita część z nich nie zna języka polskiego na najwyższym poziomie, np. źle odmieniają czasowniki, przypadki itd. Wystarczy wczytać się w komentarze na niektórych stronach. Sama miewam chwile zwątpienia i to nawet w kwestii wymowy! Tak, np. takie „ę.” Pomyślcie czy wymawiacie je bardziej jak „eł”czy „e” a może jeszcze inaczej. I im więcej się nad tym zastanawiam, tym więcej zaczynam wątpić. Więc zakładam, że zamiast przejmować się detalami, lepiej zacząć mówić, najlepiej jak umiemy.
2 comments:
Paula - To nie tak mamo pisze...

Pomyślałam kiedyś o tym, żeby mówić do mojego syna w innym języku. Ostatnio koleżanka opowiadała mi, że ona to robi, mówi do córki w dwóch językach. Na początku robiła to bez planu, jak wyszło, ale jej to pomyliło to zaczęła robić tak, że mówi jeden dzień w jednym języku a inny dzień w drugim. Mi jednak trudno się zdecydować, czuję się z tym dziwnie. Jak ty to robisz? Ja kiedyś myślałam, że lepiej mówić zawsze do dziecka w jednym języku, żeby na początku połączył języki z ludźmi (bo chyba mówić o językach jest zbyt abstrakcyjny dla nich), ale nie wiem... Już sama nie wiem!!

Anonimowy pisze...

Paula, też się obawiałam, że dziecku się zacznie mylić dlatego w domu mówiłam zwykle po angielsku, a jak wyszliśmy na zewnątrz, albo przebywaliśmy w miejscach, gdzie mówi się po polsku (sklep, poczta, przychodnia itp) mówiliśmy po polsku. Na początku Emi zdarzało się używać dwóch języków na raz, ale szybko się połapała i wieku ok. 3 lat już dokładnie wiedziała w jakim języku do kogo mówić. Myślę, że jeśli mówimy zdaniami po polsku, albo po angielsku, dziecku się mylić nie będzie i spokojnie można wprowadzać drugi język. Poza tym, dzieci mogą też celowo mówić w dwóch językach bo po prostu się bawią językami. Powodzenia!

Prześlij komentarz